środa, 18 marca 2009

Przedwiosenna nostalgia


Za oknem dmie lodowaty wicher, smętnie padają krupy śniegowe i nic nie wskazuje na to, że w piątek ma nadejść wiosna. Kwiatki, które już wychylały swoje łebki z ziemi, nagle zastygły niezdecydowane, czemu ja się specjalnie nie dziwię. Bo to w końcu taki czas, kiedy najprzyjemniej jest usiąść w zaciszu wygodnego fotela, z książką w ręce i kawą w bliskiej odległości (zamiennie może być aromatyczna herbata lub grzaniec galicyjski), włączyć jakąś miłą smoothjazzową płytę i zatonąć w lekturze...

Można też zatonąć w przyjemnych wspomnieniach, w czym pomocne mogą być albumy ze zdjęciami. Mnie dziś dopadły nostalgiczne myśli z powodu jednego wpisu na „Bardzo starej biblioteczce”, w którym aż czuć zapach słonecznej Hiszpanii. Tęsknota za Drogą, za żółtymi strzałkami i bocadillos, za upalną drogą w południe i smakiem dojrzałej brzoskwini zajadanej w cieniu kamiennych ruin kościółka, nawet za galicyjskim smrodem kiszonki...

A droga wiedzie wprzód i wprzód, skąd się zaczęła, tuż za progiem...” Bilbo Baggins miał rację – niebezpiecznie jest pozwolić stopom podążyć ścieżką, bo kto raz wyruszył w Drogę, już nigdy się od niej nie uwolni...


Camino de Santiago, wrzesień 2005 r., fot. AL


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz