piątek, 30 grudnia 2011

Zamiast podsumowań



Proszę zatem uprzejmych Czytelników o rozsądne marzenia, żeby nie trzeba było w przyszłym roku tworzyć dramatycznych podsumowań rzeczywistości! No i pamiętajcie, że w poniedziałek trzeba wrócić do pracy...

Nieźle mi wychodzi psucie szampańskiego nastroju, prawda? :)

środa, 7 grudnia 2011

Co zrobić z książką?


Odpowiedź na powyższe pytanie wydaje się banalnie prosta: przeczytać! No tak, ale jeśli już się przeczytało i okazało się, że była to tylko przelotna znajomość? A tu miejsca na dobrych książkowych przyjaciół brakuje na półce... Co wtedy? Odpowiedzi jest kilka i żadna z nich nie należy do kategorii: „wyrzucić” (nawet na makulaturę).

Można na przykład oddać książkę w dobre i spragnione ręce. Jak co roku portal książkofilów, czyli BiblioNETka, przeprowadza akcję „Biblionetkołaj”, która daje gwarancję, że książka trafi do kogoś, kto naprawdę jej poszukuje. Cała zabawa jest bardzo prosta, bo zaczyna się od zarejestrowania się na BiblioNETce, jeśli ktoś jeszcze dotąd tego nie zrobił (a warto, nie tylko w czasie świątecznym). Następnie wyszukujemy w systemie książkę, którą chcemy oddać i sprawdzamy, kto ma ją w schowku pod szyldem: „poszukuję”. Poprzez zapytanie do mikołajowej śnieżynki (przez wysłanie wiadomości do tej zacnej niewiasty) dopytujemy się o adres spragnionego czytelnika, który sam go udostępni, jeśli będzie zainteresowany (a kto by nie był zainteresowany prezentem od Mikołaja?!). Potem zostaje nam już tylko udać się na pocztę i wysłać paczuszkę, żeby ktoś za parę dni mile się uśmiechnął :) Jeśli ktoś zdecyduje się na zabawę w Mikołaja (świętego czy też nie), to niech zajrzy tutaj. A jeśli tak się zdarzy, że to do Ciebie dotrze paczka od Biblionetkołaja, to warto mu podziękować w tym miejscu, bo osobiście jest to niemożliwe (jak to ze świętym Mikołajem bywa). Ja swój prezencik już dostałam i to nie po raz pierwszy, co powinno przekonać nieprzekonanych, że warto prowadzić schowek na BiblioNETce :)

maleńki fragment kiermaszu
na najpiękniejszych krużgankach
Innym pomysłem na wietrzenie biblioteczki jest udział w akcji „Ciacho za ciacho”, organizowanej dwa razy do roku przez beczkowy Szpunt na krużgankach krakowskiego klasztoru Dominikanów. Tu pomysł jest jeszcze prostszy: przynieś książki na klasztorną furtę, a w najbliższą niedzielę zostaną one wystawione na sprzedaż na kiermaszu charytatywnym. Tym sposobem osiągasz kilka celów jednocześnie: masz miejsce na nowe książki (które zresztą możesz nabyć na owym kiermaszu), pomagasz w budowie studni w Sudanie Południowym i Ugandzie (w tym roku na ten cel przeznaczone są dochody z kiermaszu) oraz miło spędzasz czas na buszowaniu wśród kiermaszowych książek, opychając się jednocześnie nabytymi obok charytatywnymi ciachami, a może nawet popijając to wszystko kawusią bądź herbatką :) Jedynym mankamentem tej metody jest jej ograniczenie terytorialne. Ale zawsze można wpaść na chwilę do Krakowa!

I jeszcze trzecia metoda, wcale nie ostatnia, ale może na niej poprzestanę: można oddać książki bibliotece w potrzebie. Łatwo taką znaleźć, bo niemal każda biblioteka pod tę kategorię podpada, ale niektóre są potrzebujące bardziej. 4 listopada doszczętnie spłonęła biblioteka w Kobułtach na północy Polski, przez co wiele osób zostało pozbawionych dostępu do książek. Można im pomóc w odtworzeniu księgozbioru, wystarczy dostarczyć książki do jednego z punktów zbiórek w Polsce. Wszelkie informacje na ten temat można znaleźć na fejzbuku (niestety, tylko dla zarejestrowanych...), gdzie dobrzy ludzie zorganizowali akcję zbieraczą.

A zatem - do dzieła!