wtorek, 17 marca 2009

Céad míle faílte!


Tak właśnie! Sto tysięcy powitań dla wszystkich, którym bakcyl irlandzki kiedykolwiek wlazł za skórę. Nastał nam dziś dzień św. Patryka czyli Lá Fhéile Pádraig (jak mawiają jeszcze niektórzy nasi przyjaciele z Zielonej Wyspy). A zatem dziś w menu ziemniaczki i Guinness. No dobrze, może być Murphy's :)

A do tego coś dla ducha, czyli irlandzka dusza zaklęta w muzyce. Dwa "kawałki" jednego z najlepszych zespołów muzyki irlandzkiej na świecie, czyli żorski Carrantuohill w akcji. Czasem warto się przyznać, że się w tym mieście mieszkało przez 18 lat... :)



Coś dla ducha



Coś dla ciała :)


2 komentarze:

  1. A ja zawsze byłem święcie przekonany, że Carrantuohill pochodzą z Rybnika. Jak widać - człowiek uczy się całe życie. Najbardziej lubię ich płytę "Inis". A Guinness też mi już od rana po głowie chodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie tak znowu źle Ci się wydawało, bo co najmniej w połowie swego składu z Rybnika, ale u mnie zadziałał odruch patriotyzmu lokalnego :)

    Ech, chyba wstąpię dziś po pracy do sklepiku z procentami, bo do pubu na Poselskiej to się już dziś na pewno nie wbiję :)

    OdpowiedzUsuń