Tak właśnie! Sto tysięcy powitań dla wszystkich, którym bakcyl irlandzki kiedykolwiek wlazł za skórę. Nastał nam dziś dzień św. Patryka czyli Lá Fhéile Pádraig (jak mawiają jeszcze niektórzy nasi przyjaciele z Zielonej Wyspy). A zatem dziś w menu ziemniaczki i Guinness. No dobrze, może być Murphy's :)
A do tego coś dla ducha, czyli irlandzka dusza zaklęta w muzyce. Dwa "kawałki" jednego z najlepszych zespołów muzyki irlandzkiej na świecie, czyli żorski Carrantuohill w akcji. Czasem warto się przyznać, że się w tym mieście mieszkało przez 18 lat... :)
Coś dla ducha
Coś dla ciała :)
A ja zawsze byłem święcie przekonany, że Carrantuohill pochodzą z Rybnika. Jak widać - człowiek uczy się całe życie. Najbardziej lubię ich płytę "Inis". A Guinness też mi już od rana po głowie chodzi ;)
OdpowiedzUsuńTo nie tak znowu źle Ci się wydawało, bo co najmniej w połowie swego składu z Rybnika, ale u mnie zadziałał odruch patriotyzmu lokalnego :)
OdpowiedzUsuńEch, chyba wstąpię dziś po pracy do sklepiku z procentami, bo do pubu na Poselskiej to się już dziś na pewno nie wbiję :)