Gabinet podróżniczo-ikonograficzny

Podróże małe i duże to jest to, co razem z Siostrą lubimy najbardziej. Zaraz po butelce wina. A najlepiej, kiedy te dwie rzeczywistości się połączą. Wybieramy zazwyczaj boczne drogi, a jeśli trafimy do miejsca turystycznego, to i tak staramy się chodzić własnymi ścieżkami. Z każdej wyprawy przywozimy mnóstwo opowieści i setki zdjęć, które po żmudnej selekcji trafiają na nasze strony. Szczegółowo opisane tworzą swoisty pamiętnik z podróży. Ta wspomnieniowa strona będzie rosła wraz z kolejnymi podróżami. Chyba że jednak wcześniej nadejdzie zapowiadany koniec świata :)


2005
Wyprawa inspirowana, o dziwo, wystawą w Muzeum Narodowym w Krakowie, zorganizowaną w Roku Jakubowym 2004. Od tych 300 kilometrów drogi z Leon do Santiago wszystko się zaczęło. Rację miał Bilbo Baggins, kto raz postawił nogę na ścieżce, już nie potrafi się zatrzymać...

 

2007 
Dwa lata po wyprawie hiszpańskiej, ruszyłyśmy Wielkopolską Drogą Świętego Jakuba z Poznania do Jakubowa. Ledwie rok wcześniej nastąpiło oficjalne otwarcie szlaku, stąd pewnie wzbudzałyśmy nieustanne zdziwienie wśród miejscowych. Polskie camino to przeżycie jedyne w swoim rodzaju :)

 

2008 
Najpierw szybki wypad na ścianę wschodnią, a później już dawne tereny Rzeczypospolitej oraz rzut oka na Skandynawię. Cztery stolice i pięć różnych walut w niecałe dwa tygodnie :)





2009
Lato tego roku było mocno deszczowe, stąd pewnie skojarzenie z angielską stolicą. Dwa tygodnie pławienia się w kulturalnej atmosferze najlepszych muzeów świata, wśród wielokulturowego tłumu całkiem sympatycznych ludzi. Gdyby nie Kraków, to Londyn byłby najlepszym miejscem do życia :)






2010
Z okazji kolejnego Roku Jakubowego wybrałam się na samotną wyprawę z Krakowa do Santiago. Dotarłam do Zgorzelca, gdzie skończyła mi się Polska i urlop. Było mokro, ale pięknie! A Polacy są naprawdę sympatycznymi ludźmi.






2011
I znów razem wyruszyłyśmy na podbój Europy. Tym razem trafiłyśmy do raju czyli węgierskiej krainy termami i winem płynącej... A na koniec przymusowe cztery dni w upalnej stolicy Austrii.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz