piątek, 10 września 2010

Chopin na jazzowo w japońskiej salaterce


Pogodowo jest paskudnie, choć podobno jeszcze mamy lato. Wprawdzie nie jest już tak przeraźliwie zimno, ale za to znowu leje. W mieszkaniu na półkach zaczynają pleśnieć książki... To nie jest dobry czas na siedzenie w domu. Trzeba się ruszyć. Najlepiej na jakiś przyjemny koncert :)

Dziś w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej manggha wydarzył się kolejny koncert projektu Trzy kolory Chopin. W przeszklonym holu muzealnym (bo sala koncertowa została zalana przez ostatnią powódź), jak w brzuchu wielkiej ryby, zgromadzili się wyznawcy jazzowej interpretacji muzyki Mistrza, żeby posłuchać, co z twórczością Chopina potrafią zrobić chłopaki z International Polish Jazz Group. Hmm... Chopin nieźle się ukrywał w tych muzycznych wariacjach, ale koncert był naprawdę dobry. Tak sobie wyobrażam atmosferę nowojorskich klubów jazzowych, kiedy zdarza mi się pozytywnie myśleć o tym mieście. Tylko oświetlone zarysy wawelskich wież, ledwie widoczne przez zalane deszczem szklane ściany tego japońskiego lewiatana, przypominały, po której stronie Atlantyku się znajdujemy. Pełnię melomańskiej radości zakłóciły tylko dwa drobne szczegóły: potwornie niewygodne krzesła oraz zbyt ostro brzmiąca w tym mało koncertowym wnętrzu perkusja.

International Polish Jazz Group

A zakończenie tego zwariowanego projektu chopinowskiego już 22 listopada. Tym razem coś zupełnie szalonego: Chopin i tango... Zapowiada się niezwykle interesująco :)

1 komentarz:

  1. Wygląda nieźle - mi tak ciężko przemieścić się do Krakowa... Będę wypatrywać recenzji listopadowej!

    OdpowiedzUsuń