poniedziałek, 12 stycznia 2009

Nostalgia?


Dziś w Muzeodajni, oficjalnie zamkniętej, dzień edukacyjny spowodowany próbnymi maturami w szkołach. Wszelkie egzaminy szkolne są dla nas okresem żniw, bo gdzieś trzeba resztę dziatwy szkolnej skutecznie usunąć, ale jednocześnie zachować pozory, że nie jest to dzień wolny. I tu z pomocą przychodzi załoga Muzeodajni, która nudzi jak w szkole, ale za to w innym otoczeniu ;) Opowiadam więc dziś wyrośniętym młodzieńcom o urokach życia w szczęśliwie nam minionej epoce, ilustrując co ciekawsze fakty fotkami z wydarzeń, ot, choćby puste półki w sklepie, kilometrowa kolejka do Spożywczego lub zestaw kartek na różne artykuły. Dla nich to opowieści rodem z kiepskiej powieści fantastycznej, zupełnie nie do pojęcia rozumem przesiąkniętym konsumpcyjnym podejściem do życia. Absurdy PRLu nawet ich już nie śmieszą, bo nie są w stanie uwierzyć, że to nie fotomontaż, ale realne życie... I stąd uporczywe tłumaczenie, że kartki były cenniejsze niż wypłata, że Biedronka byłaby w tamtych czasach uznana za sklep marzeń, że w kolejkach stano nie z powodu promocji, ale ponieważ w ogóle towar do sklepu dotarł, choć i tak nie dla wszystkich starczy, więc kto pierwszy ten lepszy...



Tak się czepiam dzieciaków, ale właściwie to i reszta społeczeństwa zachorowała na amnezję. Przynajmniej takie mam wrażenie, kiedy widzę ekipę radośnie obwożącą trabantem turystów spragnionych dreszczyku emocji, który ma im dostarczyć "crazy communism tour". Ekipa ubrana oczywiście w koszulki z Leninem bądź Che, bo przecież trzeba się trzymać konwencji. To zresztą zastanawiające, że noszenie swastyki wiązałoby się z natychmiastowym potępieniem, natomiast jednoznacznie czerwona gwiazda jest witana pobłażliwie, z nutką sentymentu nawet... Nie jestem za ponurym wykładaniem martyrologii narodu i przekazywaniem młodzieży wiedzy o świecie minionym jedynie w tonie podniosłym, rapsodycznym. Ale gdyby tak filmy Barei puszczać w szkole z odpowiednim komentarzem (który dziś jest już koniecznością, tak jak komentarze do wczesnych książek Małgorzaty Musierowicz), to może udałoby się jeszcze tę nostalgię za PRLem przykroić do odpowiedniej formy?

Kartkę publikuję, żeby nie zapomnieć...

2 komentarze:

  1. Ech, no, jednak łezka się zakręciła... Szczególnie jak sobie przypomnę jak tato zgubił talony na paliwo :)
    Walcz dzielnie, Muzeodawczyni!

    OdpowiedzUsuń
  2. Walczę, walczę, ale to coraz bardziej przypomina walkę z wiatrakami. Tylko klimat taki jakiś inny niż oferuje La Mancha... :)

    OdpowiedzUsuń