wtorek, 23 czerwca 2009

Deszczowy łikend


Nawalił chyba patron od pogody. Albo ktoś nam nieżyczliwy (konkurencja?) odwołał się do sił nieczystych. Dość, że całkiem ciekawie zapowiadająca się łikendowa impreza „Zajrzyj do Huty” dokonała się w strugach lejącego się z niebios deszczu. Być może był to nawet lokalny potop, wyproszony przez cystersów z Mogiły, którym nie w smak świętowanie jubileuszu sześćdziesięciolecia „miasta bez Boga”. A może nie chcieli dopuścić do odkrycia, że na terenie Nowej Huty, w Ruszczy, stoi kościół starszy od ich klasztoru? Kto ich tam wie...

Grunt, że ludność, nie bacząc na ten wodny spektakl, do wszystkich zakątków Huty dotarła, w atrakcjach udział wzięła i kiełbaskami czosnkowymi w archeologicznym anturażu na koniec się posiliła. Konie pod kopcem też się nie potopiły, można więc odnotować kolejny sukces na koncie Załogi Słonecznego!


Ułani pod prasłowiańskim kopcem Wandzi. Fot. PJ

A jakby ktoś chciał się dowiedzieć, po co zaglądać do Huty, to zapraszam tutaj.

2 komentarze: