Ale niektórzy mówią, zwłaszcza parający się psychologią Cliff Arnall, że to wszystko objawy zbliżającego się najbardziej depresyjnego dnia roku - Blue Monday. Otóż ten genialny Brytyjczyk obliczył, że poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia stycznia, to kwintesencja ponurości życia. Bo to i światła słonecznego zaczyna brakować, i postanowienia noworoczne wydają się być coraz bardziej nierealne, a do tego wszystkiego niektórych zaczynają gnębić terminy płatności zaciągniętych na święta kredytów. Kiedy wstawił dane meteorologiczno-psychologiczno-ekonomiczne do stworzonego przez siebie matematycznego wzoru zdrowia psychicznego, wyszedł mu właśnie ów poniedziałek.
Nie ma się co łudzić. Rzeczywistość podnosi łeb i otrząsając się ze świątecznych snów znowu szczerzy zębiska. I to już w najbliższy poniedziałek...
A zatem to chyba nic dziwnego, że człowiek próbuje sobie pomóc, nie?! Nawet jeśli za pomocą innego Brytyjczyka...
![]() |
Chyba widać, że to Colin Firth... |
Nie, widać, że to mister Darcy : ] Ech...
OdpowiedzUsuńoj tam..
OdpowiedzUsuńOj tam poniedziałek, czy oj tam Colin? ;)
OdpowiedzUsuńoj tam wszytko w poniedziałek:)
OdpowiedzUsuń:D
Usuń