sobota, 30 października 2010

Święci z ulicy wzięci


Wprawdzie w radio nadają właśnie fragment znanej polskiej kolędy (ten Chopin jest wszędzie...), ale przed nami dopiero uroczystość Wszystkich Świętych. I chodząc sobie dziś po książce z ryjem, twarzoksiążce czy też fejzbuku, natknęłam się na link do galerii wielce interesujących obrazków. Pochodząca z Minnesoty artystka, Jessie DeCorsey, tworzy realistyczne portrety współczesnych ludzi i umieszcza je jakby we wnętrzu pseudowschodniej ikony albo obrazu rodem z epoki art nouveau. Powstają z tego intrygujące obrazki świętych (bo tak też je podpisuje), którzy niczym się nie różnią od współczesnych Amerykanów, których artystka pewnie co dzień mija na ulicy. I choć pod względem estetycznym obrazy te budzą jednak mój sprzeciw (realistycznie malowana czy tez fotografowana postać nie wtapia się w całość obrazu), to jednak samo przesłanie jest wspaniałe. Święci to ludzie tacy jak my, niektórzy żyją obok nas, tu i teraz, choć rzadko noszą aureolę. Prawda, że nie ona pierwsza wpadła na pomysł przedstawiania współczesnych w roli znanych świętych (przed nią było wielu, z moimi umiłowanymi prerafaelitami na czele), jednak warto co jakiś czas ostrzegać kolejne pokolenia: „uwaga, i ty możesz trafić na listę nowego Jakuba de Voragine!”.

św. Błażej 

1 komentarz:

  1. Ja tam chyba wolę bizantyjskie ikony - chociaż nie lubię jajek...

    OdpowiedzUsuń