No i proszę, człowiek się stara być indywidualistą, a tu mu wredny, półżywy wirus plany krzyżuje. Znalazłam się ostatnio w wielotysięcznym tłumie zagrypionych, co źle wpłynęło na poziom przyjaznych uczuć do świata i bliźnich... Zdecydowanie nie polecam. Grypy, bliźnich niekoniecznie ;)
Moja rada na dziś: trzymajcie się zdrowo!
bo to trzeba się wewnętrznie dezynfekować biorąc przuykład z siostry-farmaceutki :D
OdpowiedzUsuńWedług słów Pana Doktora jest to jednak kuracja jednostronna i szybko kończąca się zejściem śmiertelnym. Środek dezynfekujący tworzy bardzo ciekawie trujący związek z tabletkami, które łykam... Ale za radę, Dobra Ciociu, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńwitaj w klubie!
OdpowiedzUsuńO, a podobno zachorowalność na grypę spada... To też się nie daj, Olu! :)
OdpowiedzUsuń