poniedziałek, 18 stycznia 2010

Błoto...


Pewien dominikanin powiedział kiedyś wiekopomne słowa: „Chrześcijaństwo to wspaniała sprawa, gdyby tylko nie ci cholerni bliźni...” Cóż, trudno nie zgodzić się z tą nieco przewrotną myślą, zwłaszcza dzisiaj. Od rana czytam maile pełne wzajemnych pretensji, pisane przez ludzi, których połączyło wspólne, szlachetne hobby... Początkowo merytoryczna dyskusja przerodziła się w spektakl zapasów w błocie. A wszystko przez zasadę: „moje jest najmojsze!”

Dodatkowo z Michaelburga dobiegają do Muzeodajni bardzo podobne fluidy, podbite jeszcze sprawami przełożeństwa i finansów. Kolejne pacynki błota...

Podobno trzeba się zdystansować. Podobno nie wolno dać się wciągnąć w konflikty, odwrócić się plecami i nakryć szklanym kloszem. Pewnie tak. Tylko przy okazji trzeba wytłuc lustra, żeby nie patrzyć sobie w oczy...

7 komentarzy:

  1. To mi przypomina mój ukochany cytat z Gałczyńskiego: "Literatura byłaby całkiem niezłym zajęciem, gdyby nie to pisanie". Zawsze jak coś piszę, uderza mnie prawdziwość tych słów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Ładne :)
    Pozdrowienia z parteru dla trzeciego piętra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzecie piętro dziękuje i też pozdrawia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... ale co ci lustra winne i czemu nie chcesz patrzeć w swoje oczy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Żeby diabła nie zobaczyć? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. w michaelburgu lawina błota, juz nie pacynki..pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, chyba nadeszła pora na spotkanie, nieprawdaż? Odezwę się jakoś...

    OdpowiedzUsuń