środa, 27 maja 2009
Mit postępu
Świat pędzi naprzód, jakby go goniło stado głodnych wampirów. Myśl ludzka również biegnie, skacząc po górach. Pojawiają się w naszym życiu różne wynalazki, które, ogólnie rzecz biorąc, mają nam ułatwiać to życie. I ułatwiają, dlaczego nie. Tylko mnie ostatnio dopadła taka wizja:
Jest rok 4620. Grupa archeologów, eksplorująca bogate w znaleziska stanowisko w środkowej Europie, dotarła do warstwy kultury z początku XXI wieku. Rekonstruując profil społeczeństwa oraz poziom cywilizacyjny badanej społeczności archeolodzy doszli do wniosku, iż była to tajemnicza cywilizacja, która straciła umiejętność posługiwania się pismem, a nawet obrazem. Ze względu na bogaty materiał porównawczy z okresów wcześniejszych, naukowcy przypuszczają, iż pod koniec XX wieku nastąpiła nieznana katastrofa cywilizacyjna, po której ludy Europy przez wiele wieków odbudowywały na nowo swą bogatą kulturę piśmienniczą. Z powodu totalnego braku źródeł pisanych czy ikonograficznych, a nadmiaru tajemniczych plastikowych kart, cywilizację tę nazwano ludem plastikowych barbarzyńców.
Skąd taka apokaliptyczna wizja? Otóż, rozmawiając ostatnio z sympatycznym kustoszem działu starej fotografii, doszliśmy do wniosku, iż powszechność fotografii cyfrowej pozbawi naszych następców możliwości poznania naszych uroczych twarzy, naszych wspomnień z wakacji, ślubnych zdjęć itp. W przeciwieństwie do dziewiętnastowiecznych dagerotypów, dzisiejsze zdigitalizowane fotki powoli znikają z cyberświata. A mało kto przejmuje się robieniem odbitek (które i tak mają mniejszą gwarancję przetrwania, niż te sprzed stu lat...) czy fotografii tradycyjnymi metodami. Kto dziś jeszcze pisze listy? Maile i smsy mają motylą trwałość... A pamiętniki przeniosły się w cyfrowe przestrzenie blogów...
Stąd prośba do wszystkich: dajcie przyszłym badaczom choć cień szansy na poznanie bogactwa naszych myśli. Przecież warto!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Warto? Optymistka... :D Ale masz rację, jesteśmy cywilizacją plastiku, zupełnie jak w "Baśni o ludziach stąd"
OdpowiedzUsuńOptymistką to ja jestem twierdząc, że w 4620 roku Ziemia będzie jeszcze istnieć w takim kształcie, iż chodzić po niej będą archeolodzy :D
OdpowiedzUsuńPamiętam taką historię z "Diariusza najmniejszego" Umberto Eco. Wnioski były caaałkiem podobne :)
OdpowiedzUsuńHmm... Z jednej strony trochę mi wstyd, bo w temacie Eco mam jednak spore zaległości... A z drugiej strony, skoro dochodzimy do podobnych wniosków... :D
OdpowiedzUsuńNie widzę podstaw do takiego pesymizmu. Nasza cywilizacja produkuje masę papierowego śmiecia, czasopisma, reklamy kosmetyków na doskonałym papierze. moi znajomi mają całą półkę albumu ze zdjęciami ich rocznej córeczki - mania jakaś. Powszechność cyfrówek nadała fotografii masowy charakter. To nie te czasy, kiedy do wsi przyjeżdżał fotograf i robił parę etnograficznych, pozowanych zdjęć.
OdpowiedzUsuńCo do motylej trwałości dysków - podobno aluminiowe, hermetyczne twarte dyski będą najlepszą gratką dla przyszłych archeologów. Dane można odczytac nawet z dysków utopipnych w wannie ;)
Ale wydrukować sobie parę ważniejszych tekstów też nie zawadzi, najlepiej na bezkwasowym papierze.
Pozdrawiam !
Geoffrey
O, witam pięknie w kolejnej przestrzeni wirtualnej :)
OdpowiedzUsuńTrwałość dysków, tak... A nie znasz czasem kogoś takiego, kto po przeinstalowaniu systemu traci kontakty do znajomych? :D
A poza tym tak to już jest, że obecnie nawet dżinsy produkuje się mniej trwałe, niż kilkadziesiąt lat temu. Ot, signum temporis i basta :D