Pewien wiercipięta wytknął mi ostatnio (no, trochę dawniej niż ostatnio), że przydałoby się coś nowego na blogu napisać. Cóż, ma człowiek rację. Ale ponieważ moja zawodowa praca składała się w minionych tygodniach głównie z siedzenia przed monitorem i stukania w klawisze (komputerowe oczywiście), więc jakoś blogomuza nie chciała mnie nawiedzić. Za to dziś oficjalnie zakończyłam zmagania, aby odpowiednie dać rzeczy słowo i mogę obecnie nawet i Muzy (przez duże M) posłuchać...
Dominik i Pies czyli Święty z Atrybutem ;)
Ale dziś jeszcze sobie poświętuję z całą dominikańską rodziną :) I w ramach prezentu proponuję sekwencję ku czci św. Dominika odśpiewaną dokładnie siedem lat temu podczas pamiętnej Kapituły Generalnej w Krakowie. Internet to jednakowoż fantastyczny wynalazek! :)
Współczesna wersja dominikanina z atrybutem ;)
Pokrzepiające ;DD
OdpowiedzUsuńPewien wiercipięta poczynił tylko uwagę natury ogólnej, niemniej jest bardzo kontent, że na blogu się ożywiło ;) Ma również nadzieję, że dominikańskie świętowanie (tudzież leczenie ewentualnych niepożądanych skutków owego świętowania) nie przeciągnie się zbyt długo i Autorka raczyć nas będzie kolejnymi wpisami :)
OdpowiedzUsuńTaaa... Uderz w stół, a wiadomo co będzie :) Świętowanie póki co przebiegło bezboleśnie, za to zbliża się kolejne, 17 sierpnia, więc jest okazja do nadrobienia :) Ale postaram się już nie milknąć na tak długi czas :)
OdpowiedzUsuń