wtorek, 14 czerwca 2011

Post poniekąd antynarzekajny


Oto do jakich mutacji może prowadzić praca w Muzeodajni. To się po prostu w głowie nie mieści!


Nocne życie Krakowa


Dawno nie marudziłam, więc najwyższy czas to nadrobić. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad fenomenem projektu Krakowskich Nocy. Co też ludzi ściąga nocą do placówek, które przecież dostępne są na co dzień, a niektóre w ogóle ze swej istoty działają późną porą?

Za nami już Noc Muzeów, podczas której w mało komfortowych warunkach tłumy ludzi przebiegają sale muzealne (a raczej przeciskają się przez spory tłoczek), które w warunkach normalnych raczej świecą pustkami. Fakt, w niektórych miejscach przygotowuje się "program specjalny", ale przeglądając ulotkę trudno trafić na jakieś fajerwerki, raczej są to corocznie powtarzane "iwenty", które przeważnie przeszkadzają w normalnym zwiedzaniu wystawy. A zatem Noc Muzeów jest dla osób, które od tych instytucji oczekują czegoś więcej niż wystawy, w nocnym anturażu i to za darmo.

Idźmy dalej. W najbliższy łikend czeka nas Noc Teatrów (spokojnie, zdobycie darmowych wejściówek jest już praktycznie niemożliwe). I znów w większości przypadków są to spektakle, które w krakowskich teatrach można zobaczyć w trybie normalnym, o ile dorwie się bilety, które jednak są nieco bardziej dostępne niż wejściówki na najbliższą noc (i sporo droższe). Dla kogo zatem Noc Teatrów? Czy tylko dla oszczędnych? I to takich, którzy nie pracują, bo wejściówki są dostępne we wtorek od godziny 9.00 i rozchodzą się praktycznie w ciągu dwóch godzin.

Poza tym cyklem Krakowskich Nocy, ale też nocą, można było ostatnio zwiedzać wszystkie krakowskie synagogi. I tu mam więcej zrozumienia, ponieważ na co dzień kilka z tych obiektów jest trudno dostępnych, zatem jest to okazja aby nadrobić zaległości w zwiedzaniu. Tylko cały efekt może popsuć rycząca ponad wszelkie dopuszczalne normy poziomu decybeli muzyka, która do sakralnego bądź co bądź wnętrza pasuje jak pięść do nosa... Może szczególnym bodźcem do zwiedzania synagog była możliwość wygrania nagrody za zebranie pieczątek niemal ze wszystkich miejsc udostępnionych tej nocy? Nie wiem, wydawało mi się, że osób polujących jedynie na pieczątki, nie zainteresowanych zwiedzaniem wnętrza, było niewiele. Więc może jednak świeżość tego pomysłu przeważyła nad korzyściami materialnymi.

Przed nami jeszcze Noc Jazzu, Noc Sakralna i Noc Poezji, a każda przyciąga rzesze wyznawców. A mnie wciąż nie daje spokoju pytanie - dlaczego tylko nocą?

Na zdjęciu koncert w synagodze Tempel, nieco mniej ryczący (ale tylko nieco) niż ten, który miał miejsce w Starej Bożnicy